
Jesteś mamą, wytłumacz nam proszę zatem jak dzieciom: czym właściwie jest ta mistyczna postać: „libido” o której się tyle mówi i jak się z nią uporać jeśli nie działa poprawnie? No i co znaczy poprawnie? Bo przecież każdy z nas ma inne.. jedni są bardziej pobudliwi seksualnie a inni mniej..
To jest wbrew pozorom skomplikowane pytanie. Mówiąc najprościej: w codziennym życiu, w mowie powszechnej, używając słowa “libido” ludzie zwykle mają na myśli popęd seksualny. Tymczasem odchodzimy od rozumienia seksualności jedynie jako aktu płciowego. Seksualność jest bardzo obszernym zagadnieniem, mieści w sobie wiele potrzeb, zachowań, przekonań, sposobów ekspresji. Jeśli więc seksualność jest tak szerokim pojęciem, to również libido nie tyczy się jedynie chęci do współżycia.
To czego jeszcze?
Kiedy spojrzymy na libido z szerszej perspektywy okazuje się, że powiązane jest ono z wieloma aspektami naszego życia, naszymi myślami, emocjami, marzeniami. A tym samym nie ma czegoś takiego jak poprawne czy nie poprawne libido. Są jednak ludzie, którzy cierpią z powodu swojego libido.
Jak więc odróżnić z natury niewysokie libido od libido, które przynosi cierpienie i którym należałoby się zająć?
Każdy z nas ma inne zapotrzebowanie na seks. To jest zupełnie zrozumiałe i o ile częstotliwość chęci do współżycia nie przeszkadza samej osobie zainteresowanej (oraz osobie, z którą jest ona w związku) to nikt poza tymi osobami nie ma możliwości powiedzenia, że libido jest “problemem”. Każdy z nas samodzielnie określa kiedy nastaje dla niego moment, że chce się zająć swoim libido. Często początkowym momentem jest samookreślenie bądź usłyszenie od partnera/ki, że libido jest za niskie bądź za wysokie.
Jednak zwykle osoby, które doświadczają osłabienia w poziomie libido skarżą się również na inne aspekty swojego życia. Na pierwszy rzut oka mogą tego ze sobą nie łączyć, jednak zwykle już po chwili rozmowy – zwłaszcza doprecyzowania tego, że libido to nie tylko chęć do uprawiania seksu, ale też szerszy kontekst doświadczania i wyrażania seksualności – pojawiają się nowe skojarzenia i połączenia poziomu libido z ogólną sytuacją życiową.
Czyli libido i pożądanie to nie to samo?
W seksuologii te terminy są używane zamiennie. Zaburzenia libido to inaczej zaburzenia pożądania. Przy czym mam wrażenie, że pożądanie w potocznym języku kojarzone jest jedynie z aspektem gotowości do współżycia, czyli mylone jest z fizycznymi objawami podniecenia. Ja pożądanie rozumiem zdecydowanie szerzej, co wynika z tego, że seksualność to nie sam seks.
A co jeśli jest miłość, ale nie ma pożądania? Czy to już powód aby rozważyć rozstanie?
To zależy od tego jakie partnerzy mają wyobrażenia i oczekiwania wobec danej relacji. Jeśli samym zainteresowanym to nie przeszkadza, to dlaczego miałoby przeszkadzać komukolwiek innemu? Jednak zwykle problem pojawia się wtedy, kiedy jedna osoba z pary ma ochotę na seks, a druga niekoniecznie. Wtedy dochodzi do konfrontacji tego co myślimy o związkach, jakie potrzeby chcemy aby nam druga osoba pomagała zaspakajać. Jest to również trudne ponieważ mamy namacalny dowód na to, na ile ważna (bądź nie ważna) jest dla nas seksualność. Osoby wychowane w sposób jawnie umniejszający znaczenie seksu i seksualności w życiu mogą w takich chwilach doświadczać bardzo dużego napięcia, a nawet kryzysu psychicznego.
Warto też pamiętać, że z pożądaniem jest jak z każdą inną sprawą w naszym życiu – jeśli chcemy aby było żywe, musimy o nie zadbać. Oczekując jedynie, że partner/ka będą wywoływać w nas podniecenie czy pożądanie niejako składamy na cudzych barkach odpowiedzialność za naszą seksualność.
Jak zatem możemy rozbudzić nasze pożądanie? Szczególnie w przypadku kiedy jesteśmy 10 lat po ślubie, a nad głową hałasuje nam gromadka dzieci?
Nikt nie zna drogi do twojego libido poza tobą samym. Jeśli chcemy lepiej zrozumieć swoją seksualność, poznać siebie lepiej to są narzędzia, które mogą nam w tym pomóc.. jednak oczekiwanie tego, że ktoś da nam receptę na to jak pobudzić pożądanie jest działaniem w myśl schematu “oddam tobie odpowiedzialność za moją własną seksualność”. Nie chcę powielać takiego sposobu myślenia i go utrwalać. Dlatego też nie będę tutaj doradzać czy powtarzać sloganów “oddaj dzieci babci” albo “wyjedź do hotelu”. Zamiast tego zaproszę do szczerego odpowiedzenia sobie na pytanie “kiedy ostatnio czułaś/czułeś przyjemny dreszcz ekscytacji?”. Pochylenie się nad tym pytaniem, zrozumienie tego doświadczenia może dać cenną wskazówkę dotyczącą tego co zrobić.
Kiedy ostatnio czułaś/czułeś przyjemny dreszcz ekscytacji?
Jak to jest w „świeżych związkach”? Jak długo „powinien” się utrzymywać nasz „pożądliwy” szał? Czy jest tu w ogóle coś takiego jak „norma”?
Jestem bardzo daleka od wszelkich “powinności” jeśli idzie o sferę seksualną. Możemy powiedzieć, że większość związków na początku doświadcza pewnego okresu tzw. “miesiąca miodowego”, w którym jest dużo pożądania i dużo seksu. Jednak dla każdej relacji okres ten będzie unikalny i uśrednianie go niczego nam nie da, nawet z perspektywy terapeutycznej. Po prostu – wszyscy jesteśmy inni, a każda relacja jest wyjątkowa.
Zbliża się start Twojego programu do pracy nad rozbudzaniem libido „Akademia seksualnej mamy”, czy program jest skierowany stricte do mam czy mogą z niego skorzystać również kobiety nie mające dzieci?
Program skierowany jest tak naprawdę do kobiet, ale jako, że pracuję dużo z mamami to w nazwie pojawia się słowo “mama”. Myślę, że skorzysta z niego każda osoba, która chce poznać ścieżkę do własnego libido. Jest to szkolenie online w ramach którego kobiety uzyskują dostęp do zamkniętej grupy wsparcia gdzie odbywają się spotkania live. Program obejmuje również ponad 30 nagrań video i ćwiczeń psychologicznych oraz seksuologicznych, a także głębokich relaksacji i hipnoz. Jak wiesz, znajdzie się tam również mądrość wschodu i praktyka jogi.
Dodatkowo dzięki temu, że mamy kontakt na grupie, każda z nas wnosi w tą podróż to, z czym aktualnie jest i może otrzymać wsparcie na takim etapie życia, na jakim obecnie się znajduje. Cały program rozłożony jest na 8 tygodni, tak aby udział w nim był zdecydowanie bardziej “doświadczeniem siebie i swojego seksualnego JA” aniżeli wyścigiem w kierunku mety pt. “więcej seksu”. Celem tutaj jest połączenie się ze swoją seksualnością, danie sobie przestrzeni na jej doświadczanie w otoczeniu innych, akceptujących seksualność kobiet.
Więcej konkretnych wskazówek i narzędzi, dzięki którym możesz odnaleźć drogę do połączenia się ze swoim libido znajdziesz na szkoleniu “Akademia Seksualnej Mamy – zadbaj o swoje libido” Karoliny Piotrowskiej.
Rozmawiała: Anna Schreckenberg