
Wykorzystujesz jogę w terapii, a ściślej – w terapii traumy, czym charakteryzuje się takie wykorzystanie jogi?
Joga terapeutyczna różni się od jogi profilaktycznej, tak jak terapia różni się od profilaktyki. Nie skupiamy się na wzmacnianiu wszystkiego, tylko na pewnym wybranym aspekcie działania ciała. Joga w terapii traumy jest przystosowana do pracy z osobami, które przeszły przez doświadczenie dużego stresu i cierpią z powodu m.in. stałego, nadmiernego napięcia, kłopotów ze snem, intruzywnych myśli, flashbacków (obrazów trudnego doświadczenia, którym towarzyszą emocje jakby zdarzenie miało miejsce w chwili obecnej), kłopotów w regulacji emocji (odcięcie od emocji lub bycie przez nie zalewanym), obniżonej samooceny. Z perspektywy jogi, symptomy post-traumatyczne, które w zachodnim systemie medycznym ujmuje się np. jako PTSD (zespół stresu pourazowego) to rozregulowany układ nerwowy. Anatomia jogi operuje pojęciami energetycznymi , przekładając je na zachodni system możemy powiedzieć o nadmiernym pobudzeniu układu współczulnego. Jogę terapeutyczną dla osób po traumie charakteryzuje zatem duża ilość praktyki służącej rozładowywaniu napięcia w ciele, w praktyce jest dużo pranajamy i mantr, które są najszybszą drogą wyciszenia napięcia w ciele i umyśle. Kolejnym ważnym elementem jest svadhjaja (samopoznanie, uczenie się samej siebie), jedna z praktyk nijamy zalecana przez Patańdżalego. Svadhjaja to powracanie uwagą do ciała, w naszej tradycji lepiej zrozumiałym terminem być może będzie w tym wypadku mindfulness. Osoby po doświadczeniu traumy tracą kontakt z czuciem ciała, są bardziej uwagą w swoim umyśle, co uniemożliwia życie w „tu i teraz”. Każda praktyka jogi zwraca uwagę do ciała, joga dla osób z PTSD robi to w sposób radykalny, przykładowo poprzez medytacyjne zatrzymanie po każdym ćwiczeniu i obserwację tego co dzieje się w ciele. W Kundalini jodze mówi się też o powrocie do rytmu ciała (rhytmic strenght). W doświadczeniu traumy ciało zamiera w wewnętrznym bezruchu, poprzez specjalną praktykę możemy pomóc mu wrócić do elastyczności, rozluźnienia i własnego, niepowtarzalnego rytmu.
Czego może się zatem spodziewać osoba, która przychodzi do Ciebie na terapię z wykorzystaniem jogi?
Ja dość jasno oddzielam moją praktykę terapeutyczną od praktyki jogi. Zapraszam osoby do terapii traumy prowadzonej metodami zachodnimi (EMDR) i wschodnimi (10 tygodniowe zajęcia Kundalini jogi dla osób po traumie). W naszym kontekście kulturowym uważam, że jasne granice pozwalają ludziom czuć się bezpiecznie i umożliwiają świadomy wybór tego, na co są gotowi. Wiele osób z którymi pracuję decyduje się na jedno i na drugie, co w moim doświadczeniu działa najskuteczniej. Są też takie, które preferują jedną metodę. Każda osoba ma własną ścieżkę. Oferuję dwie drogi, ale nie wywieram presji na wybór żadnej z nich.
Czy joga potrafi przyspieszyć proces terapeutyczny?
Baaaaaardzo przyspiesza, bo uczy kontaktu z ciałem. Widzę to w swojej praktyce naocznie. Są też badania, które to potwierdzają np. prace Eugena Gendlina, twórcy focusingu. Osoby, które świadomie rejestrują doznania we własnym ciele, przechodzą proces wewnętrznej transformacji o wiele szybciej niż osoby, których uwaga jest cały czas skupiona na przepływie myśli.
Jak to wygląda w praktyce?
Świadomość doznań w ciele, określana jest jako svadhijaja w jodze, czy „felt sense” jak nazwał to Gendlin. Pozwala ona doświadczyć tego “co jest” i wybrać reakcję adekwatną do danej sytuacji zamiast działania z miejsca impulsu. Dam przykład. Doświadczyłam pogryzienia przez psa i na widok psów zaczynam czuć niepokój. Robi się z tego życiowy problem, bo psów jest wokół dużo, niepokój utrudnia mi chodzenie na spacery do parku, odwiedzanie niektórych znajomych itp. Mój umysł widząc psa na ulicy, tworzy myśli typu. „nie jestem bezpieczna, zaraz mnie ugryzie”, w ciele czuję lęk, zaczyna mi mocno bić serce, robi się sucho w ustach, pojawia się reakcja ucieczki. Jeśli nauczę się bycia uwagą w ciele, mogę zarejestrować te wszystkie doznania i myśli i dokonać wyboru adekwatnego do sytuacji: “co chcę zrobić?”, np. poproszę właścicielkę psa o wzięcie go na smycz. Zaczynam mieć wybór! Nie muszę za każdym razem kiedy widzę potencjalne zagrożenie reagować automatycznie i uciekać w panice. W gruncie rzeczy terapia traumy sprowadza się do tego samego. Uczy reagowania w zgodzie z doświadczeniami tego co jest „tu i teraz”.
A co jeśli ktoś nie jest otwarty na jogę? Namawiasz go? Czy wykorzystujesz inne formy pracy z ciałem?
Nigdy na nic nie namawiam. Presja autorytetu jakim jest terapeutka może spowodować, że osoba przekroczy swoje granice i zrobi coś na co nie jest gotowa. Dla osoby po traumie jest to wtórna wiktymizacja – znowu jestem w sytuacji w której nie mogę dokonać autonomicznego wyboru. Staram się być maksymalnie świadoma tego procesu i chronić osoby z którymi pracuję. Jeśli nie joga, to zapraszam do psychoterapii. Jestem terapeutką psychologii procesu, metody EMDR, korzystam z focusingu i arterapii.
Czy możesz podać przykład z życia w którym joga otworzyła pewne blokady u pacjenta? Albo wprowadziła jakiś pewną rewolucję w procesie terapeutycznym? Pomogła coś dostrzec albo uzewnętrznić?
To się dzieje prawdopodobnie na różnego typu zajęciach jogi i wiele osób uczących jogi było tego świadkiem/inią. Otwieranie się pamięci ciała w praktyce Kundalini jogi to dość częste doświadczenie. Ciało uwalnia napięcia z przeszłości, np. osoba w trakcie pranajamy (praktyki oddechowej) zaczyna wracać do zapomnianych obrazów trudnego doświadczenia, czemu towarzyszą płynące emocje. Często to widzę kiedy prowadzę zajęcia. Uprzedzam uczestniczki, że może tak być, że to normalne, dobre i wyzwalające. Daję też „instrukcję obsługi” – czegokolwiek doświadczasz w trakcie jogi to pamięć przeszłości, pozwól temu być, niech płynie, potem przyjdzie ulga. Jeśli nie przychodzi, warto popracować nad otwierającym się tematem psychoterapeutycznie.
(…) czegokolwiek doświadczasz w trakcie jogi, to pamięć przeszłości, pozwól temu być, niech płynie, potem przyjdzie ulga.
Agnieszka Czapczyńska
Trauma to silne pobudzenie, które często uniemożliwia funkcjonowanie w codzienności.. jaką asanę, mudrę, kriję poleciłabyś osobom do wykonywania w domu jako formę doraźnego środka zaradczego przy napadach paniki bądź lęku?
W momencie paniki, zaproś uwagę do oddechu i zacznij wydłużać wdech i wydech np. 5 sekund wdech, 5 sekund wydech. Rób to przez kilka minut. W stanie lęku oddech bardzo przyspiesza, kiedy zwolnimy oddech do ok. 7 cykli na minutę to po jakimś czasie wejdziemy w stan relaksu; kiedy zwolnimy do ok. 4 cykli na minutę wejdziemy w stan medytacyjny. Tak działa fizjologia ciała. Joga to instrukcja obsługi do tego cudownego pojazdu jakim jest nasza fizyczność. Jeśli utrzymasz zwolniony oddech przez 7-11 minut, wszystko zacznie zwalniać – akcja serca, fale myśli. Oddech najprościej reguluje układ nerwowy. Zatem w stanie paniki kieruj uwagę do oddechu, to chyba najprostszy sposób na uruchamianie układu współczulnego, który jest „hamulcowym” dla różnych funkcji ciała.
Niebawem startuje Twój nieodpłatny warsztat jogi terapeutycznej w ramach grantu Feminoteki. Masz już tłum chętnych, czy zostały jeszcze jakiekolwiek wolne miejsca?
Jest tłum 🙂
Co mogą zatem zrobić Panie, które się nie załapały? Czy będzie kolejna edycja?
Zapraszam je do kontaktu z Feminoteką www.feminoteka.pl lub z ośrodkiem, który prowadzę www.radoscbycia.com, w przyszłym roku ruszają kolejne grupy.

Co najbardziej lubisz w swojej pracy?
Autentyczność .
A co najbardziej cenisz w jodze?
Wewnętrzną ciszę jakiej czasem doświadczam w trakcie praktyki.
Twoja ulubiona asana?
Nie mam jednej. W Kundalini jodze praktykuje się w języku krij, czyli zestawów asan pozostawionych uczniom przez Yogi Bhajana. Mam swoje ulubione krije np. Krija Zielonej Energii.
Dlaczego właśnie ta?
Daje mi poczucie błogości.
Agnieszko, to była niezwykła rozmowa, nie mogę już doczekać się kolejnej. Dziękuję Ci za wszystko co robisz.
Rozmawiała: Anna Schreckenberg