Proszę, wyjaśnij nam czym jest psychologia oparta na ziemi?

Psychologia oparta na ziemi to podejście w psychologii, które budujemy w oparciu o dwa wiodące elementy – ziemię i niebo. To podejście pozwala nam w sposób świadomy i uważny wkraczać w odmienne stany świadomości i wprowadzać je do naszego codziennego życia. Założeniem i celem tego nurtu jest nie tylko samo wprowadzanie zmian do naszych stanów świadomości, ale również wykorzystanie tych stanów w poszukiwaniu wizji oraz wskazówek dotyczących życia naszego i życia naszych społeczności. Czy możemy ten nurt nazwać współczesnym szamanizmem? Tak, ponieważ zadziewa się on teraz, a opiera na starożytnych, ponadczasowych tradycjach szamańskich, na poczuciu wezwania, powołania, na łączeniu się i byciu prowadzonym przez Ziemię oraz Wszechświat. Szamani od samego początku polegali na odmiennych stanach świadomości w celu równoważenia i nadawania odpowiedniego kierunku rozwoju naszej wspólnie uzgodnionej rzeczywistości. Praca z procesem [psychologia zorientowana na proces – kierunek psychoterapeutyczny, zapoczątkowany w latach siedemdziesiątych XX wieku przez Arnolda Mindella- przyp.aut.] honoruje te starożytne tradycje czerpiąc z nich, ale też rozwijając je w sposób który czyni je bardziej przystępnymi i dostępnymi dla szerszego grona.

Czy uważasz, że psychologia oparta na ziemi ma szansę zyskać popularność podobną do tej, jaką cieszą się obecnie ceremonie ayahuaski w Europie i czy jest szansa na to, aby stała się ona sposobem na włączenie odmiennych stanów świadomości do naszego codziennego życia? Oraz czy może ona posłużyć nam jako sposób na integrację doświadczeń towarzyszących nam przy zażyciu empatogenów?

Metody pracy oparte o Ziemię mogą pomóc ludziom zintegrować doświadczenia z ceremonii ayahuaski oraz innych ceremonii służących osiąganiu odmiennych stanów świadomości. Znam kilka osób, które prowadzą ceremonie ayahuaski przy wsparciu osoby pracującej z procesem, aby móc wspomóc ludzi w zintegrowaniu tego, co się pojawia. W ludziach istnieje głęboka potrzeba zgłębiania odmiennych stanów świadomości, a praca z procesem jest jedną z ważnych dróg, które pozwalają zaspokoić tę potrzebę w sposób bezpieczny i integrujący. Kiedy zacząłem odkrywać pracę z procesem, zmieniła się też moja praca z szamanami, zyskałem większą głębię oraz zdolność do sprawniejszej i szybszej integracji doświadczeń, wszystko dzięki świadomości jaka przyszła wraz z pracą procesową.

Tak więc praca z procesem kładzie zdecydowany nacisk na osiąganie i integrowanie odmiennych stanów świadomości, ale też pomaga w integracji doświadczeń uzyskanych za pomocą innych, potężnych metod osiągania takich stanów. Jest to niezwykle głęboka i potężna metoda, której popularność myślę będzie stale wzrastać, szczególnie wraz ze wzrostem wiedzy na jej temat oraz wraz z lepszym rozumieniem jej zalet.

Wspominasz o tym, że facylitatorami procesu terapeutycznego mogą być też ziemia i niebo, jako przykład podajesz wyobrażanie sobie ulubionego miejsca na ziemi i „stawanie się tym drzewem, stawanie się tą skałą”, tłumaczysz, że mogą one być środkiem do otwarcia się na dialog pomiędzy dwiema stronami. Jak to działa? W jaki sposób ziemia i niebo mogą stać się naszym facylitatorem?

Ziemia i niebo zabierają nas na chwilę z dala od wszelkich biegunów. Pierwszy raz ujrzałem pełną moc takiego ujęcia rzeczywistości obserwując dwoje ludzi, którzy szykowali się do rozstania. Każde z nich na moment stało się wybraną częścią natury, wykonali wspólny, poruszający taniec przed całą grupą i nagle zrozumieli dlaczego w ogóle są razem oraz jakie mityczne znaczenie ma ich związek. Ziemia nie jest spolaryzowana. Piasek nie walczy z wodą oceanu, góry nie walczą z drzewami. Ziemia to jedność. Niebo to jedność. Ucząc się przyjmowania kształtów otaczającego nas świata, stając się na chwilę Ziemią lub Niebem, łączymy się z uniwersalną świadomością rzeczywistości, zmieniając nasz stan przechodzimy do świadomości jedności. Możemy wykorzystać tę świadomość przy wyszukiwaniu rozwiązań dla powstałych konfliktów. Możemy potraktować Ziemię i Niebo jako naszych pomocników, tańczyć energie biegunów aż polaryzacje staną się bardziej płynne, lub do momentu aż osiągniemy taniec w pełni ujednolicony. W osiągniętym stanie zjednoczenia możemy rozwiązać nasze konflikty.

Pamiętam pracę przy izraelsko-palestyńskim konflikcie w czasie, kiedy obie strony były już na starcie tak napięte, że nie były w stanie nawet na siebie patrzeć. Typowa praca z konfliktem była właściwie niemożliwa. Zabrałem wszystkich do ich miejsca na Ziemi. Zebrali się na chwilę, zeszli poniżej poziomu konfliktu, spojrzeli w górę i zaczęli wchodzić w interakcję. Zyskaliśmy kilka prawdziwie owocnych dni we wspólnej pracy. Są to potężne metody, które niekoniecznie przyniosą nam proste rozwiązania, ale zdecydowanie pomogą nam osiągnąć stan świadomości, w którym z większą otwartością i prowadzeniem będziemy szukać rozwiązań i odniesień, zyskując zdolność aby iść naprzód.

Ilekroć ludzie łączą się ze swoim najgłębszym ja, aby później powrócić swoją świadomością do dnia codziennego i codziennego życia, to jest właśnie w moim rozumieniu szamanizm.

W wywiadzie z Mikiem O’Connellem wspominasz, że „różnice i polaryzacje pomagają nam doceniać różnorodność”. Podkreślasz, że wszyscy jesteśmy różni i powinniśmy być dumni z tych różnic (zwłaszcza w obliczu głębokiego konfliktu). Szczególnie, że mamy stały „dostęp do tej części nas, która jest zunifikowana i ujednolicona”. Jak możemy odnaleźć w sobie tę jedność? To ujednolicenie?

Ujednolicenie możemy osiągnąć na kilka różnych sposobów. Jednym z nich jest skierowanie się w stronę Ziemi. Ziemia jest bowiem wspólnym domem dla nas wszystkich – naszym wspólnym domem. Drugim jest skierowanie się w stronę marzeń i śnienia w czasoprzestrzeni. Znalezienie się w miejscu ujednolicenia pozwoli nam uzyskać wskazówki co do tego jak poradzić sobie z konfliktem.

Możemy wykorzystać wspomniane stany do wykonania tego, co nazywamy pracą z X i U. Ta praca oznacza, że ​​tańczymy energię tego, kim jesteśmy my, oraz tego kim jest ta druga strona, aż do momentu kiedy w ruchu odnajdziemy jedność. Mój wróg ma określoną energię, nazwijmy ją “X”. Powiedzmy, że energia ta jest agresywna i gwałtowna. Ale mamy też energię tego, kim jesteśmy my sami. Załóżmy, że zależy nam na pokoju i współpracy – to jest energia “U”. Będąc w wybranym dla siebie własnym miejscu na Ziemi lub śniąc o czasoprzestrzeni, wykonuję ruch reprezentujący kolejno każdą z energii a następnie znajduję sposób na to, aby wprowadzić przepływ między nimi. To pozwala nam złamać polaryzację. Jeśli jedna lub obie strony będą w stanie to zrobić to polaryzacja zostanie zerwana i pojawi się wspólna płaszczyzna do rozmowy. Wrogowie nagle zauważą, że dzielą te same troski i pragnienia, chcą podobnych rzeczy dla siebie i dla swoich najbliższych. Pojawi się wspólna, znajoma i zrozumiała dla obu stron płaszczyzna do rozmowy, która momentalnie zniesie polaryzację. Przy pracy w Izraelu i Palestynie często zdarza się tak, że wszystkie osoby po obu stronach konfliktu nagle oddają się spontanicznemu, wspólnemu tańcowi. To niezwykle magiczne momenty. Czasem zdarza się też tak, że ludzie, którzy potwornie ze sobą walczyli podczas spotkań na seminariach, nagle zaczynają rozmawiać o wzajemnej miłości. To niezwykle ujmujące i ważne chwile, pełne magii. Nie rozwiązują one oczywiście całego konfliktu, ale są niezwykle ważnym i znaczącym krokiem naprzód.

Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że biegunowość, którą odnajdujemy w świecie i naturze, jest boską reprezentacją wiecznie obecnej dwoistości jaką przejawia życie, a która obecna jest w naszych myślach, emocjach, pragnieniach i wysiłkach?

Jeśli chodzi o polaryzacje jako część wszechobecnej dwoistości, to role i polaryzacje istnieją i będą istnieć tak długo jak my będziemy śnić. Możemy jednak rozwinąć w sobie Umysł Procesowy, to znaczy taki, który będzie zjednoczony i niespolaryzowany. Jest to umysł oświecony, który może stale rosnąć i rozwijać się. Myślę, że umiemy doskonale rozwijać nasz spolaryzowany umysł, ale zdecydowanie bardziej skorzystalibyśmy zarówno w kontekście jednostki jak i całych społeczności, wykorzystując Umysł Procesowy.

W swoim wywiadzie dla Thinking Allowed Arnold Mandell podkreśla jak trudno jest nam „płynąć z prądem”. Stan „flow”, jak sam mówi, jest w dużej mierze nieświadomy i sprzeciwia się temu, co świadomie chcemy robić. Jak możemy znaleźć jedność w tym wewnętrznym konflikcie pomiędzy świadomością a podświadomością i ponownie połączyć się z Tao, tak aby móc z nim swobodnie płynąć?

Moje spojrzenie na tę kwestię jest takie, że stan flow jest naszym naturalnym stanem, a jedynym problemem jaki się pojawia jest stopień naszego oddalenia od natury we współczesnym świecie. Kiedy “płyniemy”, jesteśmy w stanie naszego naturalnego flow, jako jednostki, grupy, organizacje, firmy czy nawet kraje – czujemy się dobrze. Im bardziej oddalamy się od tego naturalnego dla nas stanu przepływu, tym więcej rodzi się w nas kłopotów i cierpienia, tak więc stale staramy się powracać do tego stanu. Myślę, że Arnold Mindell może odnosić się tutaj do kwestii tego, co chcemy zrobić, oraz tego czego oczekuje i wymaga od nas społeczeństwo i współczesne życie, a są to często rzeczy, które mogą zabrać nas daleko od naszych naturalnych przepływów. Tak więc w pracy z procesem uczymy się osiągać stan naturalnego przepływu nie poprzez przykładowe zamykanie się w klasztorze, aby żyć w określony sposób, ale poprzez stałe odnajdywanie i zapadanie się w miejsce naturalnego stanu flow. Arnold Mindell przypomina nam o śnieniu 24h na dobę, o tym, aby stale zapadać się w ten upragniony stan, a nie czekać na to, aby nocne sny umożliwiły nam ponowne połączenie się z samym sobą.

Czy wierzysz, że czasy świetności szamańskich ścieżek jeszcze powrócą? Że otworzymy nasze oczy nieco szerzej, powrócimy do korzeni, zbliżymy się do Matki Natury i zrewidujemy nasze priorytety oraz cele jako ludzkość? Czy uważasz, że jesteśmy gotowi na to aby zacząć widzieć i traktować świat w którym żyjemy w bardziej uniwersalny sposób?

Zainteresowanie szamanizmem na całym świecie stale rośnie. Jest to pewna część nas, która drzemie w nas głęboko i której nie można zniszczyć. Musimy robić wszystko, co w naszej mocy, aby zadbać o rdzenne kultury na całym świecie i o ich mądrość; pozwolić ją zachować i zacząć wprowadzać ją w życie. Jedną z najważniejszych lekcji, jaką powinniśmy przyjąć jest nauka dbania o Ziemię, nauka szanowania i kochania jej. Myślę, że czas szamanów powraca. Cierpią ludzie i cierpi Ziemia, stąd jest w nas tak wiele poszukiwań. Ilekroć ludzie łączą się ze swoim najgłębszym ja, aby później powrócić swoją świadomością do dnia codziennego i codziennego życia, to jest właśnie w moim rozumieniu szamanizm. Wszędzie tam, gdzie ludzie z szacunkiem przyjmują zarówno wspólnie uzgodnioną rzeczywistość jak i odmienne stany świadomości i łączą te dwa “światy”, tam jest dla mnie szamanizm. Więc tak, widzę, że szamanizm powraca, choć nie zawsze nazywamy go szamanizmem. Kiedy wchodzę do budynku międzynarodowej korporacji i używam metod o których teraz rozmawiamy, nikt nie mówi, że uprawiam szamanizm lub że wykorzystuje techniki szamańskie. Jednak za każdym razem kiedy kierujemy się w stronę Ziemi, gruntujemy się, osadzamy, po to aby móc to wykorzystać w pracy korporacyjnej, to jest to szamanizm. Wiele z tego, co dzieje się podczas terapii, przy założeniu, że terapeuta jest zdolny się w pełni otworzyć, jest formą szamanizmu.

Mam więc nadzieję, że dzięki pielęgnowaniu szacunku dla tradycyjnych kultur, staniemy się bardziej otwarci i zdolni do przyjmowania nauk płynących z szamanizmu i pomożemy przywrócić więcej z mądrości jaka z niego płynie. Bo szamanizm powraca. Jest to proces śnienia. Jeden z członków starszyzny aborygeńskiej powiedział nam, Arny Mindell cytuje to w jednej ze swoich książek, że “możesz zabić kangura, ale nie możesz zabić jego śnienia”. Dla mnie oznacza to, że tak długo jak śnimy, tak długo, jak szukamy i doświadczamy odmiennych stanów świadomości, szamanizm żyje.

Aby uratować Ziemię w czasie kryzysu cieplarnianego, musimy na powrót nauczyć się słuchać Ziemi. Możliwe, że kryzys w którym się znaleźliśmy nas obudzi. Tak jak w przypadku każdego kryzysu, stajemy teraz przed możliwością pójścia w jedną z dwóch stron. Mam nadzieję, że ta sytuacja przebudzi nas do nawiązania nowej relacji z Ziemią, relacji opartej na miłości i trosce o Ziemię. Mam nadzieję, że ta sytuacja pozwoli nam wejść w stan śnienia Ziemi i pomoże przebudzić szamanów tego świata. Mam nadzieję, że przebudzona świadomość pozwoli nam dostrzec, że jako ludzie, będący częścią natury, przejawiamy wielką różnorodność. Różnorodność, którą należy cenić i doceniać, ale że jest też w nas głęboka, uniwersalna forma jedności, która nas wszystkich stale łączy i jednoczy.

Dziękuję za Twój czas i wspaniałą, przepiękną pracę oraz wsparcie jakie wnosisz do świata.

Jeśli chciałbyś przeczytać zapis tej rozmowy w oryginale kliknij TUTAJ.

Dr Gary Reiss jest pracownikiem społecznym i dyplomowanym nauczycielem pracy z procesem. Prowadzi prywatną praktykę w Eugene i Portland w stanie Oregon, i uczy pracy z procesem na całym świecie, obecnie w 17 krajach. Jest członkiem kadry Process Work Instiute z ponad czterdziestoletnim doświadczeniem. Specjalizuje się w terapii rodzin, terapii problemów seksualnych i pracy z klientami w śpiączce, Worldworku w miejscach szczególnie narażonych na konflikt oraz rozwoju organizacji, zajmuje się także łączeniem pracy z procesem z różnymi tradycjami duchowymi. Jest autorem dziesięciu książek, m.in. The Dance of SexDreaming Money i Families that Dream Together. Jego najnowsza książka to Love, Power and Wisdom.