O naszych decyzjach decyduje przede wszystkim to jak widzimy rzeczywistość, nie zaś to jaką ta rzeczywistość w istocie rzeczy jest. Myśliciele i uczeni świata wschodu przez lata doskonalą praktyki medytacyjne, aby umieć zobaczyć „rzeczy takimi jakie one są”. I tym też zajmujemy się podczas praktyk jogicznych – trenujemy umysł do wyraźnego i pozbawionego zniekształceń widzenia rzeczywistości, oczyszczamy się z zapisanych w naszej podświadomości i nieświadomości wzorców i schematów. To dlatego praktyka jogi jest tak głęboko transformująca i daje nam dużo więcej aniżeli samo wzmocnienie czy zrzucenie zbędnych kilogramów jakie oferują inne formy ruchu. To dlatego też joga jest tak potężnym narzędziem terapeutycznym i rozwojowym – bo daje nam możliwość aby wyraźnie zobaczyć otaczającą nas rzeczywistość i samych siebie, pozwala dokonać bardzo trudnej rzeczy – umożliwia aby „chory” umysł sam dostrzegł swoje nieprawidłowości. Ujrzenie rzeczywistości taką jaka ona jest w swej istocie jest jednak trudniejsze aniżeli często chcielibyśmy przyznać. Aby odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego tak jest, musimy wpierw opowiedzieć sobie o tym w jaki sposób konstruujemy naszą wiedzę o świecie i o tym co nas otacza.

Jako ludzie mamy często skłonność do wierzenia w rzeczy niezgodne z prawdą, jest tak dlatego, że wierzymy w naszą interpretację świata, we własny, stworzony w głowie obraz rzeczywistości. Jak ten obraz powstaje?

Pozyskana przez nas wiedza rezyduje w naszym umyśle w postaci schematów poznawczych. Każdy schemat poznawczy jaki kształtuje się w naszym umyśle to pewnego rodzaju  wzorzec postępowania w ramach określonego zagadnienia życiowego, jak np. wyjście do sklepu czy pisanie egzaminu. Schemat poznawczy w naszej głowie podpowiada nam w jakim rodzaju sytuacji się właśnie znaleźliśmy, czego możemy się spodziewać i jak będzie wyglądał dalszy przebieg sytuacji oraz nasza interakcja z otoczeniem w ramach zaistniałego zdarzenia. To, jakie działania zostaną przez nas kolejno podjęte gdy znajdziemy się w określonej sytuacji zapisane jest w naszym umyśle w formie tzw. skryptu poznawczego.

W ramach schematów poznawczych możemy wyróżnić m.in. schematy osób oraz schematy cech. Schematy osób to inaczej stereotypy jakie funkcjonują w naszej głowie na temat wybranej osoby czy grupy osób. Jako ludzie mamy również tendencję do tworzenia ukrytych teorii osobowości czyli do tworzenia tzw. sieci powiązań pomiędzy poszczególnymi cechami danej osoby. I tak np. możemy z gruntu zakładać, że jeśli ktoś jest poważny i cichy to zapewne jest wyniosły i oziębły lub odwrotnie – jeśli ktoś jest wesoły możesz uznać, że jest towarzyski i ma dużo znajomości. Ukryte teorie osobowości tworzymy jednak nie tylko na temat osób które spotykamy na swojej ścieżce, ale również na temat siebie samego tworząc schemat własnej osoby, który później trudno zmienić. Niełatwo zmienić powstałe w nas schematy poznawcze, dlatego, że nasz umysł nastawiony jest na oszczędzanie energii poznawczej i dba o to, aby możliwie upraszczać otaczającą go rzeczywistość. Ta wygoda oraz przywiązanie do tego co znane są dla naszego umysłu tak cenne, że nawet w chwili kiedy dotrze do nas nowy zestaw informacji lub nowa treść, będziemy skłonni ją przeoczyć lub szybko zapomnieć utrzymując ukształtowane w nas już raz schematy. Dlatego tak ważne jest aby zachować, jak to często podkreślają mówcy motywacyjni i przewodnicy duchowi, „otwarty umysł”. Funkcjonujące w nas schematy mogą być szkodliwe w kontekście społecznym oraz krzywdzące dla innych osób oraz dla nas samych, tak np. jeżeli żyję w przeświadczeniu, ze osoby chore na schizofrenię są niebezpieczne to spotkanie życzliwej, uczynnej i przyjaznej osoby cierpiącej na tę chorobę nie zmieni mojego zdania i wciąż będę ją postrzegała jako zagrażającą. Jeżeli ktoś nam przedstawi nową osobę mówiąc, że kogoś okradła, nawet jeżeli później informacja ta okaże się pomówieniem i nieprawdą, będziemy skłonni trzymać się kurczowo swojego portfela, a nasze zaufanie do tej osoby pozostanie mocno ograniczone. W tym wypadku mówić możemy o efekcie pierwszeństwa, ale też o efekcie uporczywości, czyli o utrzymywaniu się przekonań pierwotnych, nawet wówczas gdy fakty wskazują na zupełnie inny obraz sytuacji.

Jako ludzie funkcjonujemy według zapisanych w nas schematów, ale jesteśmy też skłonni podejmować takie działania, które wytworzą dane pozwalające nam podtrzymać funkcjonujące już w nas schematy.  Większości z nas na pewno znane jest już dobrze zjawisko samospełniającej się przepowiedni lub samospełniającego się proroctwa. Dochodzi do niego wówczas gdy nasze przekonania rzutują na nasze zachowanie, które to z kolei pozwala zachować status quo naszego przekonania. Wróćmy do przykładu schematu myślenia, w którym osoby chore na schizofrenię są niebezpieczne. Spotykając osobę chorą na schizofrenię, a żyjąc w przeświadczeniu o jej niebezpiecznej naturze, będziemy raczej wycofani, mało życzliwi, będziemy starali trzymać się na dystans. Osoba, która spotyka się z takim traktowaniem z dużym prawdopodobieństwem również pozostanie wycofana i zamknięta. W efekcie pomyślimy sobie: „miałem/miałam rację. Rzeczywiście jakaś dziwna. Nic się nie odzywa. Podejrzane.” Nasz schemat myślenia stał się prawdą i znalazł odbicie w rzeczywistości w wyniku naszego nieświadomego zachowania względem drugiego człowieka.

Innym sposobem na upraszczanie życia w zakresie rozumienia otaczającego nas świata są heurystyki, czyli tzw. „umysłowe drogi na skróty” – uproszczone reguły wyciągania wniosków.

Znany amerykański psycholog Elliot Aronson, wyszczególnia trzy rodzaje heurystyk:

– heurystyka reprezentatywności – w tym przypadku klasyfikacji obiektu dokonujemy bazując na grupie reprezentatywnej, tj. porównujemy obiekt do wybranego typowego przypadku czy reprezentanta, np. jeżeli na imprezie branżowej spotkamy człowieka w dobrze skrojonym garniturze rozmawiającego z kimś wysoko postawionym, wysoce prawdopodobnym jest, iż uznamy że osoba ta jest, w większej lub mniejszej mierze, człowiekiem „sukcesu”. W rzeczywistości osoba ta może mieć liczne długi i wynajmować kawalerkę na obrzeżach miasta, a jej obecność na imprezie branżowej może być w dużej mierze przypadkowa.

– heurystyka dostępności – w tym przypadku oceniamy coś lub kogoś na podstawie najłatwiej dostępnego nam wspomnienia. Jeśli więc ktoś wyrządził nam dużą krzywdę, na tyle dużą, że jest to pierwsze pojawiające się w naszym umyśle wspomnienie, to nasze wyobrażenie o tej osobie będzie mało pozytywne, niezależnie od tego ile dobrego dana osoba dla nas zrobiła wyjąwszy krzywdzące zdarzenie. Ta reguła działa w przypadku osób, które boją się latać, ale nie boją się jeździć samochodem – wspomnienia wiadomości o wypadkach lotniczych zapisała się w umyśle na tyle silnie, że rzutuje na naszą ocenę sytuacji i stopnia zagrożenia, podczas gdy wypadków samochodowych, na co wskazują niezbite dowody w postaci statystyk, jest znacznie więcej.

– heurystyki oparte na postawach – w ich przypadku decyzje podejmujemy na podstawie zaliczenia obiektu do wybranej kategorii – pozytywnej lub negatywnej. Jedną z takich heurystyk jest efekt aureoli, który polega na przypisywaniu osobom określonych cech i kreowaniu oczekiwań względem tych osób, bazując na podstawie naszego wrażenia o nich. Doskonałym przykładem jest uznany lekarz, który sprawia wrażenie porządnego i godnego zaufania – będziemy od niego oczekiwać rzetelnych i uczciwych informacji, ale też chętniej mu zaufamy niezależnie od rzeczywistego stopnia jego uczciwości. Efekt aureoli działa jednak również w drugą stronę, tj. jeżeli kogoś nie darzymy sympatią, będziemy umniejszać jego osiągnięciom oraz podważać czystość jego intencji, niezależnie od obiektywnej wartości, wagi czy jakości jego działań. Innym przykładem heurystyki opartej na postawach jest efekt fałszywej jednomyślności, czyli ten, który sprawia, że wydaje nam się, że każdy podziela nasz entuzjazm względem wybranej pasji. Jako ludzie mamy tendencję do przeceniania odsetka osób, którzy podzielają nasze zdanie czy preferencje. Wydaje nam się, że wiele osób myśli lub czuje podobnie.

Warto tez zwrócić uwagę na zjawisko wnioskowania na podstawie informacji z prób niereprezentatywnych, czyli na uogólnianie na podstawie nietypowych reprezentacji. Możemy np. wyrobić sobie zdanie na temat wybranej społeczności w oparciu o spotkanie z niewielką i niereprezentatywną grupą jej przedstawicieli. Możemy też przewidzieć jedną zmienną na podstawie innej zakładając np. że osły są uparte lub, w kontekście społecznym, że każdy policjant jest zły, tworząc iluzoryczną korelację pomiędzy wykonywanym zawodem, a cechami charakteru osoby, która w tym zawodzie pracuje.

Fritz Heider, zauważył, że zachowania ludzi możemy podzielić na intencjonalne (zamierzone) i nieintencjonalne (przypadkowe). Bazując na tym założeniu wprowadził do psychologii społecznej pojęcie atrybucji. Teoria atrybucji zakłada, że większość zachowań ludzkich jest zamierzona, a intencję stojącą za zachowaniem można spokojnie odczytać. Same atrybucje zaś to procesy wnioskowania mające na celu ustalenie przyczyny określonego postępowania drugiego człowieka. Możemy wyróżnić atrybucję wewnętrzną i zewnętrzną. Wewnętrza to wnioskowanie zakładające, że zachowanie danej osoby determinuje jego świat wewnętrzny – charakter, osobowość, postawy. Atrybucja zewnętrzna to wnioskowanie zakładające, że zachowaniem danej osoby kierują czynniki zewnętrzne, tj. że zachowanie danej osoby zostało zdeterminowane przez sytuację w jakiej się ona znalazła. Weźmy za przykład nieprzyjemne zachowanie policjanta wobec osoby, która przechodzi ulicą i pyta o drogę. Możemy założyć, że policjant ten zachował się nieprzyjemnie bo jest gburem i aroganckim człowiekiem, co zapewne wyniósł z domu rodzinnego (atrybucja wewnętrzna) lub możemy założyć, że jest nieprzyjemny przez napiętą sytuację w pracy i zwiększoną ilość protestów na ulicach, które powodują u niego napięcie (atrybucja zewnętrzna). 

Heider zwrócił uwagę, że preferowaną przez większość z nas atrybucją jest atrybucja wewnętrzna gdyż daje nam ona okazję poczuć się jak psycholog i detektyw w jednym. Wnioskowanie atrybucyjne bywa jednak zwodnicze.

Elliot Aronson wyróżnia trzy możliwe błędy w wyjaśnianiu przez nas zjawisk społecznych:

– podstawowy błąd atrybucji – nakreślona już wcześniej tendencja do przeceniania czynników osobowościowych nad czynniki środowiskowe. Często dająca się zaobserwować przy ocenianiu zachowań innych, a w szczególności przy ocenianiu ich dyskusyjnych wyborów, np. złodziej, który okradając drugiego człowieka zostaje oceniony jako „obiektywnie” zły bez uprzedniego zaznajomienia się ze źródłem problemu i sytuacji w jakiej się znalazł i która skłoniła go do takich a nie innych zachowań.

– błąd działającego obserwatora – to inaczej nasza skłonność do tłumaczenia naszych niskich osiągnięć lub niepochlebnych zachowań czynnikami zewnętrznymi, w momencie gdy te same niskie osiągnięcia czy niepochlebne działania u innych przypiszemy czynnikom wewnętrznym i osobowościowym. Na przykładzie: jeżeli nie będziemy zdolni osiągnąć awansu w pracy, zapewne wytłumaczymy to skostniałymi strukturami biurokratycznymi, seksizmem czy nieprzychylnością szefa, znajomego w podobnej sytuacji prędzej wytłumaczymy lenistwem czy brakiem przebojowości niezbędnej do uzyskania wyższego stanowiska. Mamy tendencję do interpretowania własnych błędów i ułomności na własną korzyść, tłumacząc się trudnościami płynącymi ze świata zewnętrznego. Błędy i ułomności innych zaś oceniamy dużo surowiej, upatrując się ich przyczyn w cechach charakterologicznych danej osoby.

– błędy autopercepcji – tu możemy wyróżnić takie tendencje jak myślenie egocentryczne (czyli zakładanie, że w danej sytuacji odgrywamy dużo istotniejszą rolę niż nam się wydaje) i tendencja samoobronna (czyli doszukiwanie się przyczyn własnych niepowodzeń w otaczającym nas świecie zaś przyczyn własnych sukcesów w cechach osobowościowych).

Nie widzimy rzeczy, takimi jakimi są – widzimy je takimi, jakimi my jesteśmy

Anais Nin

Na ścieżce jogicznej czy medytacyjnej uczymy się właśnie tego jak porzucać te wszystkie utarte w nas schematy, wzorce i przekonania oraz zyskiwać bardziej klarowny, bliższy rzeczywistości i obiektywnemu spojrzeniu, obraz świata.

Tak więc kierując przysłowiowe światło uważności na zawiadujące naszym myśleniem i zachowaniem schematy oraz wzorce, spróbujmy podjąć wyzwanie udzielenia odpowiedzi na pytanie na ile obraz otaczającego nas świata jest obiektywnie prawdziwy? I czy w ogóle możemy mówić o czymś takim jak obiektywna prawda o otaczającej nas rzeczywistości? Mi odpowiedź na to pytanie nasuwa się sama, ale wolę pozostawić je otwartym bo przecież nie mam monopolu na jego rozumienie. Dla mnie wniosek jest prosty i wysoce optymistyczny: o tym w jakim świecie żyjemy decydujemy my sami, a przy odpowiednio wypracowanej uważności mamy szansę zobaczyć jaki jest naprawdę. I zły i dobry.. ale z całą pewnością wart doświadczania.